sobota, 15 sierpnia 2015

Skąpe ubranie

Upalny dzień. Wracam z placu zabaw z dziećmi. Oczywiście ćwiczyłam gdy chochliki sie bawiły. Mam na sobie krótkie spodenki - wcale nie opięte - oraz krótka bluzke czyli odkryty brzuch. Wchodzimy do sklepu. Napotykam sie z zabójczym spojrzeniem kobiet i kręceniem głowa.
Hola hola ludzie, cóż to za maniery...przecież nie chodzę nago...a na dworze gorąco.
Inny dzień...ćwiczę z mężem na placu zabaw. Dzieciaki swietnie sie bawią. 
I co? Spotykam sie z komentarzami ze zwisamy z drabinek jak małpy.
Hmmm...cóż za kultura...
Ale co tam...nie przejmujemy sie. Robimy swoje. Jesteśmy sobą.
Jednak nie chodzi o to co my czujemy i jak sie do tego ustosunkowywujemy.
Chodzi mi o reakcje ludzi.
Sami musicie przyznać, ze gdy pojawia sie zgrabna kobieta, bądź nie zakryta ubraniami od stop do głów...spotyka sie z wroga reakcja. 
A wiecie kto tak reaguje?
Ja wiem...zdążyłam to zaobserwować.
Po pierwsze osoby starsze, chociaż nie zawsze...ale to chyba jedyna grupa osob którym można to wybaczyć. Toz byli wychowani w zupełnie innym świecie.
Druga grupa osob, to osoby zakompleksione...ale o nich pózniej.
Natomiast trzecia grupa osob to często osoby otyłe. I tu droga grupo...czy ktokolwiek wam broni ruszyć sie i poćwiczyć? Wyglądać dobrze? 
Nie mowię oczywiście o wszystkich. Znam masę puszystych pan ktore czuja sie swietnie w swoim ciele i niereagującą niestosownie na odkryte osoby.
Bądź co bądź...naprawdę...jeżeli macie coś przeciwko szczupłym osobom, zachowajcie to dla siebie...bo wasz wygląd to wasz wybór. :)
No i wróćmy teraz do grupy zakompleksionych. W momencie gdy zaczęłam ćwiczyć, uszczuplać ubrania ktore mam na sobie, pokonywać wmawianie mi od dziecka słowa " nie ubieraj sie jak K..." Nie tyle co zaczęłam byc szczęśliwsza osoba - bo zaczęłam...ale zdałam sobie sprawę, ze sama jeszcze niedawno kręciłam głowa na skąpo ubrane kobiety, denerwowałam sie w duchu gdy mój partner patrzył sie na takie kobiety...rany, byłam okropna...
I wiecie co...dotarło do mnie jak bardzo jestem zakompleksiona...
I światopogląd mi sie zmienił. 
I nagle zauważyłam ze te dziewczyny skąpo ubrane wcale nie ząwsze okazują sie modelkami. Jedna ma boczki, druga grubsze uda, trzecia cellulit, czwarta...no dobra czwarta jest modelka...ale piąta ma straszne rozstępy...
Jednak mężczyźni sie oglądają za nimi...i teraz pytanie...skoro nie sa wcale takie najpiękniejsze to dlaczego maja takie powodzenie?
BO SA PEWNE SIEBIE. Nie wstydzą sie siebie i swoich ciał...
I ja je podziwiam...i chyba mezczyzńi tez. 
Wiec pytanie...do której grupy chce należeć...hmmm...do tych co kręcą nosem i głowami czy do tych pewnych siebie? Ja znam swoją odpowiedz a wy? :)
Nie, no nie mowię żeby sie od razu rozbierać, jeżeli nie chcecie to nie, ale możecie mieć trochę więcej tolerancji :)
Pokazywanie ciała to naprawdę nic złego, szczególnie gdy dziewczyna jest zadbana i zamiast tłuszczyku ma mięśnie.
A sama zaczęłam na ów mięśnie zwracać dopiero uwagę gdy zaczęłam ćwiczyć :) 
Zaczęłam je zauważać u siebie i podziwiać u tych którzy maja ich więcej...
Czuje sie lepiej z tym. :)
A właśnie chciałam juz kończyć a tu sie okazuje ze powinnam wrócić do wiszenia z drabinek jak małpy.
Naprawdę nie chce komentować wyglądu i mentalności ów miłych ludzi...
Ale jeżeli kiedykolwiek spotkacie sie z krytyka na temat ćwiczyć w parku, na palcu zabaw czy gdziekolwiek indziej...zwróćcie uwagę kto wam ja zwraca...
Bo u nas...pijaczki z naprzeciwka placyku. Wiec niech sobie tam gadają miedzy sobą popijajac dziesiąte piwo tego dnia a my nadal pozwisamy z drabinek będąc zadbanymi, wysportowanymi i zdrowymi :) 

1 komentarz:

  1. Hejka, widzę, ze cisza u ciebie, ale mam dosłownie te same odczucia - wczoraj upał, po domu chodziłam w samym bikini, zresztą po tarasie i po podwórku też (uroki mieszkania na wsi, kocham to!) a do sklepu pojechałam w bluzeczce z głębokim dekoltem i krótkich spodenkach, oj patrzyli się, patrzyli :) Mam to jednak gdzieś czy wrogo patrzą, czy nie, a niech patrzą i zazdroszczą :)))

    OdpowiedzUsuń